witam. od jakiegos pol roku mam doroslego samca tchorzofretki Gienia. jest to fretka z odzysku jak ja to nazywam. bedac jeszcze studentem zakochalem sie w tych malych lobuzach i postanowilem po zakonczeniu edukacji sprawic sobie takiego. pytajac zaprzyjaznionego weterynarza czy moze cos wie o jakiejs domowej hodowli dowiedzialem sie ze wlasnie dzien wczesniej ktos im podrzucil do lecznicy fretke. po wstepnym zapoznaniu sie ze zwierzakiem uznalem ze chce go. Gienio byl w stanie.. nienajleszym jak go zobaczylem-na szyjce wielki strup po szelkach a na plecach wytarty pas-rowniez od szelek. sierscie jak szczotka-podrzucono go z psia karma stad stan. zwierzak wylekniony przez co bardzo potulny. nie wiem co za gechenne przezyl ale zrobilbym komus krzywde za to. teraz Eugeniusz ciutke sie odkul;) siersc ma piekna lsniaca z duza iloscia puchu, rany sie zrosly i ladnie zarosly futerkiem. obecnie spi schowany na moim lozku pod poduszka jak to twierdzi domownicy ciagle wyznacza nowe granice swojego zachowania;) broi ile tylko moze a ja ponoc zachowuje sie gorzej niz nadgorliwa matka;) wyleczylem go z opornego na leczenie swierzbu odpaslem (weterynarz zwraca sie do niego per kluska) jest wybitnie sympatyczny i po poczatkowych spieciach z reszta zwierzynca-kot i dwa psy z czego jeden podworkowy bawia sie obecnie w najlepsze nie robiac sobie krzywdy. jest wscibski i straszliwy zlodziej. dopoki nie poczul ze jedzenia nikt mu nie zabiera w domu i ze zawsze ma w misce wynosil kazdemu ze zwierzakow z misek. jedyny problem to kuwetowanie. egzemplarz wybitnie oporny na nauki w tym temacie. ale i tak bym go nie zamienil. postaram sie pozniej dorzucic jakies foty Jegomoscia;)